Kiedy myślę o cyberpunku, przed oczami momentalnie staje mi
obraz skrzącego się nachalnym blaskiem neonów miasta podobnego do Tokio. Miasta,
które nigdy nie śpi; zatłoczonego do granic możliwości, głośnego i
hedonistycznego. Jeszcze nigdy nie zetknęłam się jednak z akcją osadzoną w arabskich
realiach – przynajmniej do czasu, gdy w ręce wpadła mi książka Effingera.
Odwiedzany przez głównego bohatera Budajin to skupisko lokalów zapewniających
różnorodne uciechy i, jak nietrudno się tego domyślić, miejsce spotkań ludzi o
wątpliwej moralności. Marid ma zadatki nie tylko na cynicznego outsidera (z
powodu swojego mieszanego pochodzenia), ale i narkomana. Często
wspomaga się chemią regulującą reakcje jego ciała, jednak do tej pory
konsekwentnie odmawiał poddania się ulepszeniom wymagającej większej ingerencji
w organizm. Zostaje zmuszony do powtórnego przemyślenia tej kwestii, gdy
zachipowany szaleniec odgrywający rolę Jamesa Bonda zabija jego niedoszłego
pracodawcę, a sam Marid wplątuje się w zahaczającą o „wyższe sfery” intrygę
mogącą poskutkować rozlewem krwi na brudnych ulicach Budajinu.
„Kiedy zawodzi grawitacja” to mieszanka powieści kryminalnej
i cyberpunku. Napisana w 1987 roku książka porusza nie tylko charakterystyczne dla
tego nurtu zagadnienia szybko postępującej technologii pozwalającej na daleko idące
modyfikowanie swojego ciała – chipy zmieniające osobowość to tylko wierzchołek
góry lodowej – ale też transseksualizmu. Marid Audran porusza się po barach i „salonach
masażu”, w których często pierwsze skrzypce grają właśnie „przeróby”. Sam Marid
zdaje się nie mieć z tym zjawiskiem absolutnie żadnego problemu, ale wygląda na
to, że futurystyczny Islam czasami zostaje zmuszony do zweryfikowania swoich
poglądów. Czy transseksualną kobietę należy traktować tak, jak przykazał
Allach, czy też milsze Mu będzie uważanie jej za mężczyznę?
Szkoda, że podobne rozważania pojawiają się w książce
jedynie raz na jakiś czas. Mam wrażenie, że autor nie do końca wykorzystał możliwości,
które daje zestawienie ze sobą Islamu i cybertechnologii. Być może w dalszych
częściach trylogii (do tej pory, niestety, nieprzetłumaczonych na język polski)
zostanie na to położony trochę większy nacisk.
Futurystyczny kryminał z naleciałościami właściwymi dla stylu noir może podobać się nie tylko zatwardziałym fanom gatunku. „Kiedy zawodzi grawitacja” to nieprzekombinowana, solidna pozycja dostarczająca rozrywki z każdą przewróconą stroną.
Futurystyczny kryminał z naleciałościami właściwymi dla stylu noir może podobać się nie tylko zatwardziałym fanom gatunku. „Kiedy zawodzi grawitacja” to nieprzekombinowana, solidna pozycja dostarczająca rozrywki z każdą przewróconą stroną.
- Nikt nie chce kłopotów, ale na świecie jest ich pod dostatkiem. Nie schowa się pan przed nimi. Pamięta pan najkrótszą surę szlachetnego Koranu? Tak naprawdę jest jedną z najwcześniej objawionych przez Proroka, oby błogosławieństwo i pokój otaczały jego imię. "Mów: >>Szukam schronienia u Pana ludzi, Króla ludzi, Boga ludzi, przed złem kusiciela, wycofującego się skrycie, który podszeptuje pokusę w serca ludzi - spośród dżinnów i ludzi<<".
- Dżinnów i ludzi, i pistoletów, i noży - powiedziałem.
Doktor Yeniknani powoli pokiwał głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz