Kot Gracz zaprasza czytelnika do zanurzenia się w świat
niesionych hajem mieszkańców Manchesteru. Wurtujesz? Tutaj każdy rozpuszcza
sobie na języku różnobarwne piórka, które pozwalają na przeżywanie skrzętnie
dopracowanych scenariuszy. Narkotyczne wizje dzielą się na podkategorie;
niektóre z nich, szczególnie egzotyczne i niebezpieczne, sprzedawane są jedynie
spod lady, a zdobycie okazów kolekcjonerskich graniczy z cudem.
Łagodne, błękitne marzenia nie są w stanie zaspokoić wymagań
niektórych z klientów. Różowe pornopiórka mogą znudzić powtarzalnością sztucznie
podkręconych bodźców. Pogrążenie się w hipnotycznym świecie narkotycznych wizji
otwiera wiele nowych możliwości, grożąc jednak zagubieniem.
Doświadcza tego Desdemona
– siostra Skryby, głównego bohatera, będąca mu jednocześnie kochanką. Wplątuje
się w niebezpieczną grę; zażywa Żółć, rozpoczynające grę na śmierć i życie piórko
nieposiadające zaimplementowanej opcji odskoczenia, mokry sen każdego
poszukiwacza wrażeń. Skryba i jego dość nietypowa kompania – razem z
tajemniczym Stworem z Kosmosu, który zgodnie z zasadą równowagi zajął miejsce
Desdemony – ruszają na ratunek
dziewczynie uwięzionej gdzieś na granicy światów i doznań.
Napisany w 1993 roku „Wurt” zaskakuje niebanalnymi pomysłami
świetnym przelaniem ich na papier. Z każdej kolejnej strony powieści wyziera
nabuzowana, „nadżemowana” adrenaliną akcja. Tutaj, podobnie jak w piórkowych
światach, nie ma czasu na nudę czy odpoczynek. Razem ze Skrybą zostajemy
wrzuceni w wir nie zawsze zrozumiałych wydarzeń i całego multum niezwykłych postaci;
można się w tym pogubić i zostać oszołomionym nietypowością świata stworzonego
przez Jeffa Noona – być może właśnie taki był jego cel.
„Wurt” to wymykająca się wszelkim etykietkom książka-doświadczenie,
która z pewnością zasłużyła sobie na umieszczenie w „Uczcie Wyobraźni”.
Cyberpunk? Nie do końca, raczej jakaś luźna wariacja na jego temat. Dystopia?
Ciężko stwierdzić, w końcu tutaj szczęśliwość społeczeństwa mierzy się w ilości
i jakości posiadanych piórek. Przebrnięcie przez pierwsze kilkadziesiąt stron
może być nieco problematyczne z uwagi na nieustannie mnożące się neologizmy,
warto jednak zacisnąć zęby i dostroić się do wurtowego świata. Warto.
Bądźcie
przy tym jednak bardzo, bardzo ostrożni. „Wurt” to wymieszany w idealnych
proporcjach koktajl futuryzmu, prochów i pozostających w nieustannym ruchu
fraktalnych form.
…czytający recenzję wysuwa
piórko z ust.
Na jawie wiecie, że sny istnieją. We śnie wydaje wam się, że sen jest rzeczywistością. We śnie nie wiecie nic o istnieniu jawy.
Ocena: 10/10
Autor: Jeff Noon
Tytuł: Wurt (Vurt)
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 360
Premiera: 14.06.2013
Tytuł: Wurt (Vurt)
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 360
Premiera: 14.06.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz